World of Warcraft: Shadowlands - recenzja

29 lipca 2021 Recenzje gier

Niemal cztery lata temu siedziałem na spotkaniu z potencjalną nową gildią World of Warcraft. Rajd Nighthold zadebiutował kilka tygodni wcześniej, a ja miałem nadzieję, że uda mi się dostać do drużyny, zanim kolejny rajd, Tomb of Sargeras, zostanie otwarty dla publiczności. Ale pod koniec spotkania miałem już zadanie domowe: Muszę spędzić ponad 30 godzin biegając 80 razy po tym samym lochu, jeśli chcę podnieść poziom mojej broni i dołączyć do gildii podczas kolejnego rajdu.

W tym momencie uświadomiłem sobie, że nie dołączę do gildii podczas World of Warcraft: Legion. Chciałem raidować i nie mogłem się doczekać walk, ale nie miałem zamiaru tracić całego mojego wolnego czasu na World of Warcraft, aby to robić.

World of Warcraft ma tę reputację, że jeśli mu na to pozwolisz, to wyssie z Ciebie cały czas - reputację, na którą zapracował już w swoich pierwszych dniach. Porozmawiaj z jakimkolwiek weteranem WoW, a usłyszysz o prawdziwych problemach z uzależnieniem lub o tym, że z powodu swoich dorosłych zobowiązań nie są w stanie grać.

W tym miejscu World of Warcraft: Shadowlands zaczyna się wyróżniać. Ósme duże rozszerzenie MMO dzieli się zgrabnie na zawartość obowiązkową i opcjonalną. W prawdziwym świecie wypełnionym innymi zabawnymi grami wideo i mniej zabawnymi obowiązkami w życiu realnym, World of Warcraft jest w końcu bardziej przystępnym doświadczeniem.

ZARZĄDZANIE ZAWARTOŚCIĄ OBOWIĄZKOWĄ

World of Warcraft: Shadowlands wysyła mnie w zaświaty, abym dowiedział się, dlaczego dusze nie są sortowane zgodnie z życiem, jakie prowadziły. W Krainach Cienia spotykam cztery różne Przymierza - kluby z zaświatów, które mają służyć różnym rodzajom dusz. Po osiągnięciu maksymalnego poziomu mogę poświęcić się jednemu Przymierzu na resztę ekspansji i pożyczyć część jego mocy.

Po przetestowaniu unikalnych zdolności każdego z Przymierzy w miarę zdobywania poziomów, decyduję się dołączyć do Kyrianów z Bastionu na moim Paladynie. Pracując z moim Przymierzem, otrzymuję zestaw zadań do wykonania w każdym tygodniu: Przejdź kilka misji fabularnych, zdobądź trochę waluty i przeżyj przygodę w strefie endgame.

Gdy wykonuję te zadania przez kilka godzin, moja pozycja u Kyrian wzrasta, a oni pozwalają mi pożyczyć trochę więcej mocy. Poza ekwipunkiem, jest to najważniejszy power grind w Shadowlands - coś, co muszę robić co tydzień, jeśli chcę być konkurencyjny.

Ale kiedy skończę moje działania w ramach Covenant na dany tydzień, co zajmuje około trzech lub czterech godzin, kończę z całym "utrzymaniem" mojej głównej postaci. Bez względu na to, co robię i jak dużo gram, nie mogę zwiększyć mocy mojego Przymierza aż do cotygodniowego resetu.

Teraz, gdy zanurzę się w lochach, a w końcu w rajdach, to będzie większość mojego czasu spędzonego w World of Warcraft w danym tygodniu - a nie utrzymanie wymagane do tego, by moja postać w ogóle zaczęła te działania. Ten wolny czas daje mi możliwość skupienia się na innych aspektach World of Warcraft, które uwielbiam, takich jak postacie drugoplanowe.

World of Warcraft: Shadowlands

W KOŃCU CZAS NA WIĘCEJ POSTACI

Uwielbiam grać więcej niż jedną postacią w World of Warcraft. Kiedy wiedziałem, że nigdy nie będę mógł grać w Legionie, zagłębiłem się w mój spis postaci, aby poznać każdą z ich unikalnych historii. W Krainach Cienia każde Przymierze ma swoją własną osobowość i fabułę. I chcę doświadczyć ich wszystkich, a nie tylko dowiedzieć się, co dzieje się z moimi nowymi kumplami z Kyrian.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni z Shadowlands, doprowadziłem trzy dodatkowe postacie do 60 poziomu. Mój Paladyn jest jednak nadal ubrany po dziewiątkę, w pełni sprawny i gotowy do raidowania. Dzięki złagodzonym wymaganiom Shadowlands mogłem spędzić czas z moimi innymi postaciami i ich specyficznymi dla Covenant historiami, bez poczucia, że zawiodłem moich nowych kolegów z gildii.

W ten sposób postanowiłem spędzić mój dodatkowy czas w World of Warcraft - czas, w którym po "skończeniu" mojego Paladyna na tydzień chciałem dalej grać w WoW. Dla graczy, którzy chcą szlifować kosmetyki i bonusy dla swojej głównej postaci, jest tego również sporo.

WCIĄŻ JEST WIELE DO ZROBIENIA

Nie muszę wprawdzie grać dziesiątki godzin tygodniowo, aby nadążyć za grą, ale nie byłoby to World of Warcraft, gdybym nie miał możliwości "nie-życia" w grze i spędzania całego czasu na szlifowaniu przedmiotów.

Istnieją dziesiątki czynności, którym nie poświęciłem zbyt wiele czasu w Shadowlands, jak na przykład dalsza rozbudowa mojego Sanctum Przymierza o nowe, wygodne funkcje i aktywności. Albo polowanie na rzadkie wierzchowce, czy też ulepszanie profesji mojej postaci, aby móc zarabiać pieniądze w Domu Aukcyjnym.

Wszystkie te rzeczy zajmują dużo czasu, ale są opcjonalne. W końcu się do nich dostanę. Przez ostatnie dwa tygodnie grałem dużo w World of Warcraft i mam cztery max-poziomowe postacie, w tym Paladyna gotowego do raidu. Ale udało mi się też spędzić czas z żoną i pograć w inne gry wideo. W ten sposób Shadowlands odrywa się od natłoku pracy poprzednich rozszerzeń i bagażu 16-letniego MMO.

Shadowlands nie robi wszystkiego idealnie. Zadanie nie jest tak płynne jak w poprzednich rozszerzeniach, a zadania nie są tak różnorodne. I wciąż jest zbyt wcześnie, aby zobaczyć, jak dobre będą treści endgame i aktualizacje. Ale nawet z ograniczonym czasem, który jestem skłonny poświęcić Shadowlands, będę w stanie grać w zawartość endgame, gdy tylko się pojawi. I jak moje prawdziwe życie po prostu staje się bardziej skomplikowane, im starszy jestem, nie mogłem prosić o lepszą zmianę filozofii z mojego ulubionego MMO.

Sprawdź również poradniki do World of Warcraft Shadowlands np. delicate roc feather wow

29 lipca 2021 Recenzje gier

0 Komentarze